Forum www.kfiatkilol.fora.pl Strona Główna
RejestracjaSzukajFAQUżytkownicyGrupyGalerieZaloguj
Kilka kartek z dziennika Ganviego

 
Odpowiedz do tematu    Forum www.kfiatkilol.fora.pl Strona Główna » Ostatnie wydarzenia Zobacz poprzedni temat
Zobacz następny temat
Kilka kartek z dziennika Ganviego
Autor Wiadomość
jakkap
Zaklinacz Dzikich



Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy


Post Kilka kartek z dziennika Ganviego
Jako ,ze wkoncu posiadłem umiejetnosc biegłego posługiwania sie pismem, chcialbym spisac wydarzenia w ktorych ostatnio brałem udział. Niesety jako ze wczesniej nie orientowałem się dobrze w datach tak wiec w wiekszosci nie będzie podanych dat.

Pozna jesien:

Wedrowalismy (tzn. Ja-Ganvi, Gustaw, „wojtas”-Felix Arnstróng ( u-umlaut zamiast ó ) i hrabia/Sir Jura- Barbarossa ) sciezka w ogolnie nieznanym nam kierunku, jak to zawsze bywa w przypadku poszukiwaczy przygód. Nasz lekki stan ducha i zafascynowanie piekna jesienna pogoda przerwal nagle szczek broni i okrzyki bólu i wsciekłosci. ( W tym momecie zaczyna się moja, a walsciwie przygoda wielu lkudzi, tych waznych w Imperium jak i tych z pozoru nic nie znaczacych, przygoda, która pochłonela wiele istnien ludzkich, elfich chociaz tych mi niezbyt szkoda, przygoda która zapewnila godna smierc kilku krasnoludom). Oszołomieni tym nagłym dzwiekiem, ruszylismy sprawdzic co dzialo siena trakcie. Kilku ludzi było w tarapatach, zostali zaatakowani przez bande Orków... tfuu.

Ruszylismy im na pomoc, mimo naszej szybkiej interwencji z zyciem uszedl tylko starszy z ludzi. Po krotkiej rozmowie dowiedzielismy się ze jest on niejakim emerytowanym generałem wojsk Imperialnych ( niesety nazwisko mi wylecialo z głowy, nigdy nie miałem pamieci do nazwisk...). Zaoferowalimy mu swoja pomoc, i tak oto zostalismy wciagnieci w wir wydarzen który przytłoczylby swoja zawiłoscia i skala dzialan niejednego z wielkich krasnoludow.

Po dwóch dniach marszu , niech te elfy piekło pochłonie, spotkalismy elfiego maga.... niestey już go kiedys spotkałem, a było to gdy zaczynałes swoja podróz po swiecie, jednak nie teraz czas by o tym pisac. Shadow tak tak ten przemadrzały elf który mysli ze wszystkie rozumu swiata pozjadal... niech się cieszy ze jesetem bardzo opanowanym krasnoludem... choc nie zawsze. Ku mojej uciesze elf nie miał najmniejssego zamiaru zejsc z drogi generałowi, i już prawie mielismy się za tego elfiaka wziąć kiedy wkoncu postanowil „się do nas przyłaczy”, jakbysmy wogole go chcieli....

Po kolejnych kilku dniach drogi, i meczarniach w towarzystwkie elfa dotarlismy wkoncu do jednostki wojskowej, gdzie zostalismy mile przywitani, ba nawet zakwaterunek i zarło było dobre, nie wspominajac ze zaliczylismy imprezke, przepraszam BAL. No i tu zaczelo wszystko sie psuc, nie liczac tamtego elfa wczesniej... Jak wszystkich się wydawało generał któremu jezyk zaczal już się troche platac, uroooczyscie wreczyl „tajny” raport zwiadowczy, i z kilkoma jeszcze innego typu waznymi informacjami, powierzył Sir Jurze. Po tym wydarzeniu balu worcilismy do swoich komnat.

Coz... nie dane było nam się tej nocy wyspac. Do naszych kwater wtargnał rozbojnik, wywiazała się krotka walka, w ktoorej elf zaczal strzelac oczali, narobił hałasu a szanowny „wojtas” , który zawsze trzymal się od walki z boku został obdarowany pamiatka w postaci blizn po prochu strezlniczym na twarzy. Człowiek... nie wiedzial ze nie da się unieruchomic przeciwnika łapiac za klapy jego płaszcza, a tamten odwdzieczyl mu się wlasnie pozostawiajac mu blizny na twarzy.( nie wiem jak z odległosci przedramienia można spudłowac) na pocieszenia „wojtas” zadał rane w zebra rozbojnikowi. Jednak gdyby nie mala inteligencja czlowieka wszystko moglo się lepiej dla nas potoczyc, wlasnie dzieki tej ranie.

Nazajutrz ukrylismy dokument w bardzo bezpiecznym miejscu czyli w moim plecaku . Tego tez dnia general zabarł Gustawa zesoaba na przejazdzke, gdzie spotkał się z nieznanym nam osobnikiem, niesety Gustaw nie widzial kim był drugi rozmowca. Tymczasem, ja zajalem się planowaniem nocnych obserwacji naszych kwater i dochodzeniem w jednostce wojskowej. Przy całym tym zamienszaniu otrzymalismy tajmeniczy list ostrzegajacy nas, najprosciej mowiac, żeby nikomu nie ufac... Niesety z czasem zapomnialem o tej radzie i przezemnie dalismy się wciagnac w jeszcze wieksze tarapaty....

W poszukiwaniu ów rozbójnika zostalismy wkoncu wysłani w teren!!!Ku naszemu wielkiemu smutku Sir Jura postanowil opuscic nas i samotnie ruszyl w swiat, przy okazji robiac wielka awanture generałowi (I doprawdy niezle mu to wyszlo!! ). Moje serce wielce sie radowalo, kiedy okazalo sie ze Shadow, tfuu... ten elfi mag zniknal, i w sumie nikt sie nie zdziwil, ba dopiero w terenie zouwazylismy ze go nie ma, ale wkoncu to mag, oni sa dziwni, a jezeli pochłonal go chaos, tym lepiej!! Przy okazji mielismy spotkac się na pewnej polanie z informatorem, niestety na miejscu nikogo nie zastalismy, w chatce, która była wlasnie na tej polanie, pod paleniskiem, ukryłem zalakowany dokument.

Ruszylismy dalej sciezka w poszukiwaniu naszego potencjalnego informatora. Niesety po kilku kilomertach dostrzeglismy nad lasem krazace kruki. Nie wiedzac czego się spodziewajac ruszylismy w las, wkrotce natknelismy się na truchło konia , a czarne strzaly wskazaly kto stal za zabiciem konia. Przeklete male, goblimy dorwaly biedaka. Ku naszemu zaskoczeniu caly ten dramat rozegral się na waskiej sciezce która biegła rownolegle do lesnej drogi. Kierujac się ta sciezka dotarlismy wktorce na skraj malej doliny gdzie swój oboz miala bandazielonoskorych. Przeprowadzilismy doklada obserwacje. Nastepnego dnia, rano dostrzglismy znajoma nam postac ...

„Wojtas” i ruszyl by zastawic na powracajacego jezdzca pułapke, nastoiast ja dalej obserwowalem cala doline. Mielismy duzego pecha, jezdziecec w ostatniech chwili zdazyl uciez przed petla „wjtasa” i powrocil do obozu. Wten szybko poslalismy gustawa by doniosl ze wiemy gdzie obozuje nasz uroczy, nocny adorator. Rozbojnik ten wraz z grupka zielonoskorych ruszyl za Gustawem.

I wtedy opanowal mnie szał bojowy, zadny krwi zielonych i pewny swojej sily ruszylem z wojtasem ( zmuszajac go do tego by mi towarzyszyl) na oboz , gdzie niestety zostalismy szybko zmazdzeni... Tak oto dostalismy się do niewoli, i starcilismy caly nasz dobytek.

W nocy po rozbudzeniu w jednym z budynkow obozowych udalo nam się oswobodzic rece, a jakis smialek, niespostrzezenie do nas się przekopal, malo brakowalo a dostalby odemnie lawa po głowie... I trzebabylo mi go porzadnie rabnac... I tak oto w samych slipach ucieklismy bandzie zielonych. Nasyzm wybawicielem okazal się przemily człowiek, przynajmniej z pozoru. Podawał się za zwiadowce w tym rejonie, który obserwowal od kilku dni orków. Niesety mu zaufałem, przekazałem mu gdzie jest zwoj z informacjami, po czym okazało się ze naszym ukochanym rozbójnikiem i przywpodca bandy zielonoskorych jest walnie on. Na przekor mnie Wojtas nie wirzyl naszemu wybawicielowi, i ten rozmawiajac z nim postanowil sprawdzic czy nie posiada on przypadkiem rany ktorawczesniej zadal rozbojnikowi, lecz jego malo spostrzegawczy umysl i nie zarejestrowal ze gniew jego rozmowcy byl rzeczywiscie proba ukrycia bolu ktory towarzyszyl poklepywaniu rany.

I w takim oto szybkim tepie przeszlismy z ataku, uwiezienia, uwolnienia, do sciezki po smierc. Ku naszemu wielkiemu szczesciu przybyli nam na ratunej przypadkowi podroznicy, krasnolud zwany imieniem Ksiezyc ( jego rodzice chyba byli jakimis fanatykami czy cos w tym stylu, bo jak można nazwac swojego syna Ksiezyc...) a także i już nie na szczescie elf, Kazder, ale musze przyznac ze dzielny z niego był wojownik, choc niedoswiadczony w walkach ( musialem pozniej go pochowac ale było to znacznie pozniej, i w calkiem inych okolicznosciach, nie teraz czas mi o tym pisac, chodz jego smierc będzie konsekwencja dzisiejszych wydarzen ).

Wrocilismy do obozu wojskowego, tam na powrot zostalismy odziani i wmiare uzbrojeni. Po czym z wiekszym oddzialem ruszylismy w poscig za ludzkim zdrajca i jego podwładnymi. Poscig trwal kilka dni, lecz wkoncu dogonilismy niesczesnikow i tym razem wszystkich bysmy wybili, jednak musielismy pojmac jednego z orko ( udalo mi się dorwac czarnego ork, do tej pory nie wiem jak udalo mi się siegnac jego łepetyne, i ogłuszyc). Jednak czlowieka tam nie było, i worcilismy tylko z jednym jencem do bylego obozu orkow, gdzie czarnuch zostal porzadnie przesłuchany, krzyki było slychac prawie przez cala noc a ucichly dopiero kilka godzin przed switem.

Odzyskawszy czesc swojego uzbrojenia ruszylismy ponownie za orkami, lecz jak się okazalo ich wodzem, i odpowiedzialnym zarono za ostanie zwiekszenie czestosci atakow zielonych był goblinski szaman, musial być potezny by zapanowac nad orkami. Tym razem, w poscigu udzial brala spory oddzial wojsk imperialnych pod dowodztwem ow wczesniej poznanego generała. Siedzac już na ogonie oddzialow zielonoskorych nasza mala grupka najemnikow ruszyla by z zasadzki sprobowac zabic goblisnkiego szamana. Po zastosowaniu wymyslnych technik kamuflarzy w postaci, blota, i neutralizacji zapachu ruszylismy do boju. Noc była zawila w nieporozumienia w druzynie, wynikle w skutek zmylenia zwiadu wroga. Na szcescie nad ranem gdy cala akcja miala się zaczac wszyscy zebralismy się z powrotem w całosc.

Podeszlismy na odległosc zasiegu łukow i kusz niepostrzerzeni do dowodcy orkow. Ich armia wlasnie rozpoczynala wymarsz przez gory, i wedlug wczesniej ustalonych szczególow, wraz z atakiem glownych wojsk imperium zaczelismy ostrzal gobliba –szamana. Kilka bełtow trafilo celu i ciezko zranilismy zielonego pokurcza, lecz zodola się wymkna, i miska skonczyla się niepowodzeniaem. Lecz to dopiero był wtep do dalszych powazniejszych wydarzen wiazace ze soba dalsze losy Imperium, gdyz orkowie nigdy nie polaczyli się pod jednym powodca, i reperzentowali taka wielka , niebezpieczna i o dziwo zdyscyplinowana sile....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jakkap dnia Sob 18:39, 04 Gru 2010, w całości zmieniany 6 razy
Sob 3:03, 04 Gru 2010 Zobacz profil autora
Squit0
Mistrz Gry



Dołączył: 04 Kwi 2008
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy

Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.

Post
kilka bełtów? dwa tylko trafiły, z czego obydwa były Felixa Razz ( taka adnotacja Razz )


Post został pochwalony 0 razy
Sob 18:33, 04 Gru 2010 Zobacz profil autora
Tym
Miłościwie nam panujący



Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 615
Przeczytał: 8 tematów

Pomógł: 12 razy

Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.

Post
O! W końcu jakieś story, kto prowadził?


Post został pochwalony 0 razy
Sob 19:46, 04 Gru 2010 Zobacz profil autora
jakkap
Zaklinacz Dzikich



Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy


Post
Nasz ukochany Pan profesor Rafał Paradzynski


Post został pochwalony 0 razy
Sob 19:50, 04 Gru 2010 Zobacz profil autora
belfring
Gracz



Dołączył: 02 Kwi 2008
Posty: 654
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy


Post
Przypominając sobie tą sesje jak i inne (w tym również ostatnią) zaczynam się poważnie zastanawiać nad zmianą kości bo te które mam mają instynkt mordercy. Bo o ile pamiętam to biedny Feliks nawet nie dobiegł do goblinów a najnienormalniej w świecie padł trafiony korytkiem. Tak samo krasnal któremu dość dobrze szło padł raptem od krytyka. Gustav nie mógł przepchnąć goblina a przecież z niego to kawał chłopa a goblin był taki mikry, komuś obciąłem rękę kuszą, a ostatnio marne zombiaki zmasakrowały całą drużynę i gdyby nie Misza (Serek), który w tym samym czasie ale na innym planie, nie zabił nekromantę to pewnie wszystkich bym ich wytłukł.


Post został pochwalony 0 razy
Nie 1:00, 05 Gru 2010 Zobacz profil autora
Tym
Miłościwie nam panujący



Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 615
Przeczytał: 8 tematów

Pomógł: 12 razy

Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.

Post
Jeżeli Pan kupi nowe kości to stare trzeba będzie uznać za artefakt, zamknąć w gablotce i powiesić na ścianie z napisem "Jeżeli sesja idzie nie po twojej myśli - stłucz szybkę".


Post został pochwalony 0 razy
Nie 10:55, 05 Gru 2010 Zobacz profil autora
Squit0
Mistrz Gry



Dołączył: 04 Kwi 2008
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy

Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.

Post
do it! xD świetna pamiątka Razz


Post został pochwalony 0 razy
Nie 13:29, 05 Gru 2010 Zobacz profil autora
jakkap
Zaklinacz Dzikich



Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy


Post
hehehe. mozna tak zrobic ^^


Post został pochwalony 0 razy
Nie 13:35, 05 Gru 2010 Zobacz profil autora
jakkap
Zaklinacz Dzikich



Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy


Post TzG2 edycja super suchar + uber mega eventy i dobre zakoncze
TzG2 edycja super suchar + uber mega eventy i dobre zakonczenie!!!


Wraz z poczatkiem grudnia nasza druzyna została wynajeta przez armie Imperium do celow zwiadowczych w okolicach zamku ( jakiegos tam, chyba Tuarog). Jak się dokladniej okazalo, wyroszyly jeszcze dodatkowo 2 inne gruzyny najemnikow. Otoz ze wiekszoscTzG2 tzn. monotonna czesc wydarzen jest powszechnie znana, czyli zabijanie zabijanie zabijanie zabijanie zabijanie zabijanie zabijanie zabijanie i tak dla odmiany zabijanie orkow , chciałbym tu opisac ta przyjemna strone drobnych przygod jakie napotkalismy w drodze do tego znanego,lecz już w gorszym stanie Tuarogu.

Na poczatku chciałbym wspomniec o bardzo zabawnym ,lecz tylko z naszego punktu widzenia, wydarzeniu który miał miejsce zaraz po wybicu w pien pierwszej grupki orkow.

Zblizala się noc, tak wiec wspolnie postanowilismy rozbic oboz w poblizu traktu lecz nieco zaglebieni w lesie. I wszystko w tym niby codziennym wydarzeniu było jak zawsze, nawet mimo ataku wilkow w nocy, gdzyby nie pewien fakt... Coz jak by to opisac... Nasz durniutki czełeczyna (felix-wojtas) rzucil palacym się polanem w wilka.... calkiem niezly pomysl, gdzyby nie fakt ze nie padalo chyba od miesiaca, liscie i cale runo lesne było suchutkie na pieprz.... I w taki oto sposób toz nad ranem wzniecilismy calkiem spory, niezatrzymywalny pozar lasu ^^. Nie patrzac za siebie szybko pomknelismy z wiescia ze podczas walki z okraki te wzniecily pozar....(male klamstwo ale nie moglismy się przyznac ). Pozar szalal, i gonil nas niczym wsciekly pies. Wkrotce dotarlismy do pierwszego wiekszego miasta na naszej drodze. Dostrzegłszy wielkie polacie lak przed miastem mielismy nadzieje ze zajma się ogniem i pozar nie dotrze do miasta... Niesety znowu się mylilismy . nastepnego wieczoru ogien dotarł w poblize miasta.

Jednak zanim to nastapilo... Wstapilismy do miejskiej karczmy w poszukiwaniu noclegu i jakiegos napitku. Nie zopstalismy tam zbyt milo powitani, a uslyszawszy ton karczmarza i jego wygorowane ceny postanowilismy opuscic lokal xD Cooooz.... nastepny jaki znalezlismy był calkiem przytulny i ofiarowywal interesujace kazdego mezczyzne uslugi... taaak taak trafilsmy do burdelu xD Niesety były duze kolejki ale wlasciciel tym razem był bardzo uprzejmy ^^ Zaproponowal nam nawet uslugi jego najabrdziej porzadanej ulubienicy zwanej
Helena.Wszyscy mezczyzni ja dobrze znali, i wielce nam ja polecali. Jednak nie bylismyw nastroju, a nie było tak krasnoludzkich kobiet....Wiec skonczylo się na drogim piwie i drzemce na krzesle. I tak prawie pieknie minela noc...

Wszyscy mieszkancy miasta nawet dziewki z miejskiego burdelu zostali zmobilizowani do prob powstrzymania ognia!!! Gdy ujzalem nieporadnosc ludnosci przejalam inicjatywe i zaczelismy wkoncu w jakis sensowny sposób powstrzymywac ogien było ciezko... Wkrotce straz miejska kazala wracac ludnosci za mury obronne.... o.O korzystajac z umiejetnosci gumowe ucho nasza druzyna dowiedziala się ze z rozkazu burmistrza wszystkie bramy miasta maja być zamkniete a cala ludno w jej granicach!!! Od razu wiedzialem ze ten burmistrz to jakis idiota... Niezwlekajac ruszylem a za mna reszta druzy!!! Azymut ratusz!!!!

Stoimy przed drzwiami, Krasnolud sredniego wzrostu, obok kilka kompanow, a przedemna 2 straznikow.... uprzejmie informuje ich.
-Wpuscie mnie ja do brurmistrza ... – po czy dorzucam – sprawa zycia i smierci!!
NO coz uparci starznicy umieli powiedziec tylko jedno wyrazenie, burmistrz zajety...
Zgredy jedne, glupki nie wiedza ze zaraz ich wiocha pujdzie z dymem....
Zaczynam im probowac ladnie wyperswadowac żeby jednak mnie wpuscili...
Zdespewrowany krzycze do nich
- szeregowy!!!! Rozkazuje mnie wpuscic do ratusza!!!!- po czym ceremonialnie wpycham się miedzy nimi do srodka, oczekiwalem ze mnie sprobuja powstrzymac ale nie doczekalem się, mimo to spotkalem kolejnych straznikow w srodku, a tamci cos niewyraznie do siebie mowili...

I znowu się zaczelo, kolejne „bystrzaki” ze strazy .....
Uslyszalem slowa, „kto cie tu wpuscil” ja na to „ no tamci”
- nie wolno ci tu wchodzic
- no ale tu jestem tak?? A skoro mnie tu wpuscili, wiec chyba jednak mogę
- NO w sumie to racja!!
Przerazony inteligencja ludzi poszedlem prosto do kwater burmistrza.
Wparowalem do jego kwater niczym rozjuszony byk.... I stanalem jak wmurowany... otoz „nasz kochany” burmistrz, w najlepsze zabawial się z jakas panienak na urzedowym biurku ... jakby Imperator sie o tym dowiedzial to burmistrz zbaczylby skoro swoja glowe w rekach kata...
Nim się człeczyna ogarnela co się stalo z jego drzwiami już go ganialem wokół jego biurka z toporem w dloni a on zwiewal probujac zaciagnac gacie na tylek. Chlopak nie wiedzial co powiedziec, i nawet nie był w stanie wydac rozkazu do otworzenia bram. Jednakze po chwili wparowal kolejny niespodziewany gosc... nim nie obejrzalem burmistrza już trzymalo dwoch najemnikow drugiego przybysza. Chcialem im wytlumaczyc żeby biedaka zostawili w spokoju, jednakze ja sam a ich 5 nie wrozylo mi dobrze wiec im ustapilem, a tymczasem burmistzr zaczal pobiera nauki latania przez okno...

W tym czasie na dole, moi towarzysze pilnie i bardzo uwaznie stali pod murami ratusza....
Tu chciałbym przetoczyc kilka mysli Felixa.... xD
„ Stoje sobie niby nic pod ratuszem kiedynagle slysze „aaaaaaaaaaaaa!!!!!” i plusk odwracam się i widze czerwoną plamę i półnagiego grubasa, ktory wypadł przez okno... Wtem szybko odwrocilem się i pomknalem w ciemny zaułek klnac pod nosem na Ganviego „

Widzac to szybko udalem się jak gdyby nic się nie stalo na dol to swoich towarzyszy, wiedzac ze takiemu burmistrzowi za ten incydent się to nalezalo :]
Ogien został opanowany i wktortce zostalo zwolane pospolstwo w jednak kupe, a przemawial mu ten sam osobnik który kazal wyrzucic starego burmistrza...
Wtem uslyszelismy slowa
- jest w srod nas osobnik który dopuscil się morderstwa!!! Tak jest tu i slyszy mnie roznie dobrze co wy !!! Musi on poniesc kare!!!
I wtedy ze tak się wyraze zaczałem robic w gacie.... przeciez byłem jedynem swiadkiem morderstwa!!
Zrobilo mi się goraco... na brode Grundiego tamten znalaz sobie innego kozla ofiarnego i w chwile po jego slowach dokonano egzekucji na oczach mieszkancow...
Wszyscy byli radzi ze sa cali, ze miasto przetrwalo, a mezczyzni z calej tej podniety ruszyli gromko do..... nie do domu.... do burdelu!!! Cholera a przeciez zostaly tam nasze rzeczy....

Predko ruszlismy spowrotem po nasz ekwipunek, kolejki ohoho chcialo by się rzec jak za prl-u, lecz tak naprawde nikt nie wie skad to powiedzenie się wzielo.... odszukalismy to co nasze, napilismy się piwa na koszt gospody, po raz kolejny odmowilismy uslug znanaej Heleny, która była na liscie towarow luksusowych już 40 lat temu.... I Skoro udalismy się w dalsza podroz by jak się okazalo zabijac zabijac zabijac zabijac zabijac zabijac zabijac i jesacze raz zabijac orkow.
Z jeszcze kilkoma godnymi zapamietania przygodami, lecz to nastepnym razem....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jakkap dnia Wto 17:16, 07 Gru 2010, w całości zmieniany 9 razy
Pon 23:58, 06 Gru 2010 Zobacz profil autora
Tym
Miłościwie nam panujący



Dołączył: 01 Kwi 2008
Posty: 615
Przeczytał: 8 tematów

Pomógł: 12 razy

Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.

Post
Defenestracja! Rzekuem


Post został pochwalony 0 razy
Wto 17:31, 07 Gru 2010 Zobacz profil autora
jakkap
Zaklinacz Dzikich



Dołączył: 29 Kwi 2008
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy


Post
zebys wiedzial... xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez jakkap dnia Śro 22:55, 08 Gru 2010, w całości zmieniany 1 raz
Śro 22:54, 08 Gru 2010 Zobacz profil autora
felek
Mistrz Gry



Dołączył: 15 Wrz 2008
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Skąd: z Nienacka
Płeć: Płeć, brzydka, silna, owłosiona.

Post
aż się wzruszyłem...


Post został pochwalony 0 razy
Nie 20:12, 12 Gru 2010 Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:    
Odpowiedz do tematu    Forum www.kfiatkilol.fora.pl Strona Główna » Ostatnie wydarzenia Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do: 
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Design by Freestyle XL / Music Lyrics.
Regulamin